Co by nie mówić, mamy wiosnę…

Co by nie mówić, mamy wiosnę…

27 kwietnia, 2017, przez: szampierz

Wiosna, czas wojenny

Większość mieszkańców naszego kontynentu zgodzi się, że wraz z odejściem zimy, gdy śnieg odpuszcza, pośród rozległych roztopów zaczyna prześwitywać świeża trawa, a porywisty wiatr przegania tabuny chmur obiecując zmianę pór roku, krew zaczyna ludziom żywiej krążyć w żyłach. Niejeden czuje przypływ energii, optymizmu i zaczyna snuć śmiałe plany na nadchodzącą wiosnę. Dokładnie tak samo musiało być i dawniej. Tyle, że wtedy te śmiałe plany nader często obejmowały przygotowania do wojny, co z pewnością nie wszystkich cieszyło…

Co najmniej od czasów rzymskich, a zapewne dużo wcześniej, nadejście wiosny witano „energicznymi” zajęciami, w których młodzież u progu dorosłości nierzadko odgrywała centralną rolę. Dziewczęta odbywały swoje obrzędy związane z płodnością i przepowiadaniem przyszłości, podczas gdy chłopcy szlifowali swe umiejętności bojowe biegając, ścigając się konno lub na rydwanach, a także uczestnicząc w rytualnych bitwach i pojedynkach.

Stare kalendarze

Dziś wiele osób korzysta z kalendarzy w urządzeniach elektronicznych, aby zapisywać ważne daty i ustawiać sobie „przypominajki” wspierające kontrolowanie piętrzących się obowiązków. Ktoś zaciekawiony tym jak wyglądało życie w średniowieczu mógłby zadać sobie pytanie co znalazłoby się w kalendarzu smartfona używanego np. przez średniowiecznego włościanina. Miłą wiadomością jest, że w sumie możemy sobie na to pytanie dość dobrze odpowiedzieć.

Z tej epoki przetrwało niemało kalendarzy, które nieco przypominają znane z naszych domów ozdobne egzemplarze, które obok listy dni zawierają również różnego rodzaju zdjęcia lub obrazy. Ich średniowieczne odpowiedniki najczęściej zdobione były rysunkami lub obrazami przedstawiającymi typowe zajęcia związane z danym miesiącem, nierzadko w towarzystwie różnych symboli odnoszących się do astronomii, astrologii i religii – np. znaki zodiaku.

Co wydaje się szczególnie ciekawe dla nas, młodych szermierzy i ich instruktorów, to przedstawienia ukazujące średniowieczne wersje tych „energicznych” rozrywek, którym oddawali się młodzi Rzymianie i Rzymianki. Z łatwością dostrzegamy mocujących się zapaśników, których wzbierająca wiosenna krzepa popycha do walki. Znajdujemy szermierzy, którzy korzystając z lepszej pogody wyszli z przyciasnej izby i nareszcie mogą bez obaw wprawić w ruch swe miecze i kije. Nieco więcej zachodu wymaga rozpoznanie innych, może mniej spektakularnych, ale ważnych i pożytecznych, ćwiczeń – takich jak miotanie głazów, ciskanie oszczepem, podnoszenie ciężarów czy akrobatyka.

Wiosna szermierzy

Widać wyraźnie, że nasi średniowieczni antenaci wiedzieli jak rozruszać kości po zimowym zastoju. Kontynuując tę tradycję, dzieci i młodzież trenująca szermierkę, nie tylko wiosną, skacze, staje na głowie, trenuje mostki, podnosi ciężary i wprawia się we władaniu bronią. U nas w Klubie ta lista obejmuje również rzucanie ciężkimi piłkami, chwytanie się za bary w walkach zapaśniczych lub kształtujące koordynację gry zespołowe. Zapewnia to młodym adeptom miecza wszechstronną sprawność, której biegłe posługiwanie się najbardziej prestiżową bronią w kulturze europejskiej bezwzględnie wymaga.
Muszą tylko uważać, aby buzująca energia nie zaniosła ich o krok za daleko, jak to najwyraźniej drzewiej zdarzało się od czasu do czasu, vide obrazek poniżej 😉

opanowanie

 

Kategorie:  Historia, Życie Klubu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.